Our
new priest is organizing a festival in the village. Two women were
collecting the money. “How much is a figure?” – I asked them.
“It’s 25 €!” – They told me. I thought it’s a lot, but I
gave them the money. I didn’t want them to think that we’re poor.
Later I came to the conclusion that I was silly.
At
the beginning of 2009 I was seeking for a job in London. I had very
little savings so I had to be careful with the money. One day I was
went to the computer shop; it was empty and two shop assistants were
looking at me. I asked the price of screen cleaning tissues: it was
20£.
I
didn’t need the wipes – still I bought it because of the idea
that the salesman may think it’s too expensive for me. I never used
it, but the PC wipes remained with me during my London life. It
reminded in our Bounds Green apartment, while we left England. I
regretted leaving UK much more than buying the PC wipes…
Nasz
nowy ksiądz organizuje festyn w miasteczku. Dwie kobiety zbierają
pieniądze. „Jaka jest stawka?” – zapytałam. “25 €!” –
usłyszałam. Sądziłam, że to za dużo, lecz dałam im pieniądze.
Nie chciałam, by myślały, że jesteśmy biedni. Później doszłam
do wniosku, że byłam niemądra.
W
początku 2009 roku szukałam pracy w Londynie. Miałam niedużo
oszczędności i musiałam uważać z pieniędzmi. Pewnego dnia
weszłam do sklepu komputerowego; był pusty i dwóch sprzedawców
gapiło się na mnie. Zapytałam o cenę chusteczek do przecierania
ekranu komputera; wynosiła 20£.
Nie
potrzebowałam chusteczek, lecz kupiłam je z powodu idei, że
sprzedawca pomyśli, że to dla mnie za drogo. Nigdy ich nie użyłam,
chusteczki towarzyszyły mi przez cały okres życia w Londynie.
Pozostały w mieszkaniu w Bounds Green, kiedy wyjechaliśmy z Anglii.
Żałowałam opuszczenia Londynu bardziej, niż kupna chusteczek.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.